240
Czemu obcą mi wioskę z zwykłych lip gromadą
Wspominam jak dostępną niegdyś tajemnicę,
Ffdzie owiec znakowanych natłoczone stado
Napełniło – już znikłą na zawsze ulicę?…
Czemu dziś we wspomnieniu tak pilnie je śledzę?
Ruch każdy, snem sprawdzony, odtwarzam zawzięcie…
Czas mijał… One – w czzasu wbłądziły niewiedzę
I, nagle bezwładniejąc, znikły na zakręcie
I czemu czuję wpiersi zdławiony płacz boży
Na myśl, że nie zaszumią tamtych pól powiewy
I zże się nie rozwidnią światłem tamtej zorzy
Zgubioną wełną owiec pośmiecone krzewy?