Puzzle można kochać i nienawidzić. Są tacy, których rozrywka ta nudzi, irytuje, a nawet doprowadza do wściekłości – nie widzą niczego przyjemnego w rozgrzebywaniu setek elementów, a puzzlomaniakom pokazują zdjęcia z ich ulubionymi obrazami czy widokami w internecie. Że niby to to samo. Są tacy, którzy w puzzlach kochają najbardziej to, czego inni nienawidzą – poszukiwanie, oczekiwanie, przechodzenie, krok po kroku, z chaosu do porządku. Nie chodzi o łapanie króliczka, a gonienie za nim.
Są też tacy, którzy układanie puzzli kochają i nienawidzą równocześnie. To oni najbardziej cierpią – chcą układać puzzle, lubią patrzeć na powstający obraz, wszystko dookoła jednak doprowadza ich do szału. Bałagan, poniewierające się w każdym miejscu elementy układanki, brak miejsca na stole – zarówno dla puzzli jak i rodziny. Co z tym zrobić? Jak to ogarnąć? No i ten najtrudniejszy ze wszystkich moment. Niszczyć czy nie niszczyć? Właśnie dla takich osób powstały puzzlowe akcesoria.
Cel, który przyświeca producentom pomocnych akcesoriów jest jeden. Sprawić, aby układanie puzzli stało się prostsze, szybsze i przyjemniejsze. Puzzlomaniów chcą wybawić z ich największych kłopotów oraz rozterek. Rzucają koło ratunkowe tym, którzy puzzle kochają i nienawidzą – osobom, którym brak miejsca do układania, brak cierpliwości do wynajdywania elementów z morza kawałeczków oraz tym, którzy nie potrafią rozstać się ze skończonymi dziełami. Bo wystarczy kilka gadżetów, kilka narzędzi, aby nie musieć martwić się o nic.
Do małych przestrzeni
Tym, co miłośników puzzli cieszy prawdopodobnie najbardziej to mata. To jeden z najbardziej przydatnych akcesoriów wszystkich puzzlomaniaków, którym brak miejsca do układania puzzli. Albo brak wyrozumiałej rodziny, cierpliwie znoszącej stół zasypami puzzlami. Jest to produkt prosty jak budowa cepa – składa się z dwóch głównych elementów. Pierwszym jest oczywiście sama mata. Wykonana może być z rożnego typu materiałów – od filcu do plastiku. Drugą jest tuba, czy też cylinder, dzięki któremu nieułożone w pełni puzzle można wygodnie zawinąć i zabezpieczyć klamrami. A potem schować. Lub wziąć na wycieczkę, jeśli akurat mamy taką fantazję. W każdym razie przechować na czas, aż do układanki będziemy chcieli wrócić. Maty tego typu w swej ofercie ma większość producentów puzzli m.in. niemiecka firma Heye, słynąca z produktów wysokiej jakości. Mata Heye jest nie tylko niezwykle przydatna – biała powierzchnia ułatwia znalezienie odpowiedniego elementu oraz wzmacnia kontrast, dzięki czemu szybciej dopasujemy poszczególne fragmenty obrazu. Jest także uniwersalna – dzięki swoim dużym wymiarom, układać na niej można puzzle różnych rozmiarów, od tych niewielkich do układanek składających się z 2000 elementów.
Droższą alternatywą zwijanej maty jest walizka – tzw. Porta Puzzle. Walizeczka puzzlimaniaka po rozłożeniu, okazuje się być świetną powierzchnią do układania puzzli – antypoślizgowe dno służy podobnie jak mata, natomiast na dwóch bocznych panelach możemy bądź przetrzymywać mniejsze, złożone fragmenty, bądź puzzle, które akurat nam się przychodzą. Kończąc sesję układankę zabezpieczamy panelami, a następnie zamykamy. Walizka ma jednak jedną podstawową wadę – wielkość. Układać na niej można puzzle mające maksymalnie 1000 elementów.
Dla bałaganiarzy
Nie ważne czy puzzle układasz stosując taktykę „na chaos” – na chybił trafił wybierając te fragmenty obrazka, które akurat najbardziej ci się spodobały, czy może preferujesz metodyczne podejście i cierpliwie, warstwa po warstwie dochodzisz do celu. Czy robisz to bez planu, czy planując, prędzej czy później zawsze siadasz i segregujesz elementy układanki. Zdecydowana większość puzzlomaniaków zaczyna od wybrania i ułożenia obramowania, a potem puzzle dzieli ze względu na kolory – to taktyka, która w większości przypadków gwarantuje szybki sukces. Szczególnie, gdy układany obraz składa się z wyraźnych skupisk kolorów. Doskonale sprawdza się w przypadku krajobrazów – sortując puzzle szybciej dotrzesz do wszystkich kawałków błękitnego nieba, tych z widokiem na budynki, zielonych pół, łąk i lasów oraz kolorowych fragmentów kwiatów. Krótko mówiąc – z puzzlowego choasu przejdziesz do chaosu nieco bardziej uporządkowanego. Problem zaczyna się jednak wtedy, kiedy brak na to wszystko miejsca. Aby ułożyć obrazek składający się z np. z 2000 elementów, potrzeba bowiem znacznej przestrzeni – sama układanka zajmuje zwykle około metra długości i ponad 60 centymetrów szerokości. A to wielkość średniego stołu. Gdzie więc odkładać te pięknie posegregowane elementy? Do pudełek! Skąd je wziąć? Kupić!
Kolejnym, niezwykle przydatnym akcesorium do kolekcji jest tzw. puzzle sorter. Pod tą tajemniczą nazwą kryje się nic innego, a zestaw kilku pudełek, do których wrzucamy uporządkowane elementy. Najczęściej – jak choćby w przypadku produktu oferowanego przez wspomnianą firmę Heye – jest to zestaw kilku pudełek. Każde w innym kolorze, tak aby od razu wiedzieć po które sięgać rozpoczynając walkę z morskimi falami. Aby sprawę maksymalnie ułatwić, zostały one zaprojektowane tak, aby swobodnie można było włożyć jedno w drugie – dzięki temu posegregowanych puzzli nie trzeba znów zsypywać do jednego pudełka, kiedy nie mamy czasu, siły albo ochoty do tego, aby kontynuować ich układanie. Pomysł na taką organizację pracy wydaje się banalnie prosty – wręcz oczywisty. Ktoś jednak musiał go pierwszy wymyślić!
Do powieszenia
Ze wszystkich problemów puzzlomaniaka ten jeden wydaje się być dylematem najtrudniejszym. Co zrobić, kiedy swoje miejsce znajdzie ostatni element? Żal od razu rozwalać i wrzucać do pudełka, ile jednak można patrzeć na ten sam obraz! Ile można jeść obiad przy stoliku kawowym? Dla tych, którym z układanką trudno się rozstać – ewentualnie dla tych, którzy po jej ułożeniu nie wyobrażają sobie, aby po raz kolejny przechodzić przez to samo – producenci stworzyli magiczny klej. Pełni on dwie funkcje. Po pierwsze, scala obrazek w jedną, stabilną całość, którą następnie zawiesić można na ścianie, nawet bez antyramy. Po drugie zaś puzzle zabezpiecza matową, bezbarwną i antystatyczną powłoczką, dzięki której obrazek trudno będzie zapaskudzić czy zniszczyć.
Aby zakończone dzieło skleić, gąbeczką rozprowadzamy niewielką ilość kleju po powierzchni obrazka. Nie chodzi nam bowiem o przyklejenie go do podłoża – nie kleimy więc puzzli od dołu – a szczelne połączenie wszystkich elementów. Po wyschnięciu, czyli około godzinie, puzzle można z dumą zawiesić nad kominkiem. A potem wspominać z radością i nostalgią te trudne, długie godziny spędzone na walce z wiatrakami. Czyli układaniu bezchmurnego nieba w jednym kolorze.
Akcesoria do układania puzzli kupić można w większości dobrych sklepów – np. na portalu art-puzzle.pl, gdzie dostępne są właściwie wszystkie wymienione produkty oferowane przez Heye. Niektóre są tanie, inne nieco droższe – wszystkie zaś niezwykle przydatne. Bo przecież wszystkim nam chodzi o to, aby puzzle były dobrą zabawą. Dajmy sobie więc szanse, aby jej niczym nie zepsuć.