Nie każdy z młodych fanów polskiego rapu jest świadomy tego, jak ta muzyka się kształtowała na samym początku swojej historii. Obecnie muzyka polska nie odbiega od trendów zagranicznych, stąd ciężko mówić o odrębności polskiego rapu w dzisiejszych czasach. Liczy się przede wszystkim pomysł, chwytliwe beaty, czyli typowy, nowoczesny newschool. Jednak kilkanaście lat wstecz sprawa wyglądała zupełnie inaczej.
Nawet największy laik wiedzieć powinien o sytuacji naszego kraju sprzed kilku dekad. Bezrobocie w większości polskich miast sięgało blisko 20 procent. Używanie narkotyków i drobna przestępczość były powszechne, tak samo jak wysoka inflacja, niedostatecznie opłacana policja, dość często uznawana za skorumpowaną … tak malował się obraz te kilkanaście lat temu.
Wtedy też powstawały pierwsze filary polskiego rapu, dzięki takim twórcom jak: Peja, Sokół, Włodi, Tede i wielu innych. Warto zacytować tu słowa Peji, które idealnie podkreślają ówczesne klimaty “Jest absolutnie pewne, że gdybym nie rapował, to bym kradł”. Słowa jednego z czołowych polskich artystów brzmieć mogą dość brutalnie, jednak nie odbiegają od rzeczywistości tamtych lat. Polski rap właśnie od tego się zaczął, umożliwił wielu młodym artystom oderwanie się od smutnej rzeczywistości, dał też możliwość stworzenia subkultury, która zrzeszała ludzi niezadowolonych z obecnej sytuacji, lekko zagubionych i bezradnych. Polski hip – hop to nie tylko głos ulicy, muzyka ta dała możliwość mówienia o sobie, relacjach i wielu innych problemach.
Dla tysięcy młodych Polaków z marną perspektywą dobrej pracy lub bezpiecznej przyszłości, Peja i dziesiątki innych hip – hopowych artystów tamtych czasów, było poetami pokolenia, których zadaniem było głośne wyrażanie nadziei lub rozpaczy młodych obywateli. Dało to genezę tak zwanym „blokersom”, których życie mijało w głównej mierze w otoczeniu pękających betonowych wież, gdzie kręcili się i szukali sposobów na zarobienie gotówki.
Pod pewnymi względami scena polskiej muzyki jest miarą tego, jak daleko kraj ten podróżował przez kilkanaście lat od upadku systemu komunistycznego. Na marginesie, widać sporą analogię do sytuacji i genezy rapu w kapitalistycznych społeczeństwach Stanów Zjednoczonych i Europy Zachodniej.
Bloki polskich miast znajdują się niewątpliwie daleko od Południowego Bronksu, ale kipiący gniew młodych ludzi w obliczu niepewnej przyszłości jest taki sam. Tak więc i tutaj, w wydawać by się mogło ciepłych, katolickich, skupionych na rodzinnej sielance “blokowiskach” centralnych miast Polski, hip-hop znalazł nową i przede wszystkim ogromną publiczność.
Polska muzyka rap dała możliwość odzwierciedlenia prawdziwych uczuć jakie targały młodymi ludźmi w tych czasach. Hip – hop był dzieckiem burzliwej historii Polski, dzieckiem, które dało możliwość odskoczni, ale również poczucia, że nie jest się samemu w tym smutnym absurdzie.
Hip-hop towarzyszył młodym Polakom w każdych chwilach, głównie tych ciężkich, od czasu do czasu komentując politykę, opłakując powszechną korupcję lub starania o wstąpienie do Unii Europejskiej.
Znani artyści z tego okresu, których płyty można dostać obecnie w wielu sklepach i zapoznać się z klimatami z tamtych lat to: Kaliber 44, założony w 1994 r. to grupa promująca psychorap do tego wyżej wspomniani, Liroy, Tede i Peja oraz wielu innych artystów. Ten wpis zakończę słowami Peji: „Jest jedna rzecz, dla której warto żyć – hip-hop i nie zmienia się nic”.