Ile razy czytałyśmy, słyszałyśmy o stereotypie „matki Polki”- tłumacząc że „Matka Polka”, to kobieta mająca na wychowaniu dzieci zajmowanie się domem, sprzątaniem, gotowaniem, pracą zawodową, dbaniem o męża itp. Żyje w biegu i w wiecznym stresie, że musi być doskonała, bo ma dzieci, męża i przecież inaczej być nie może. Ogólnie mówiąc zajmuje się z wszystkim z lepszym lub gorszym skutkiem, tylko nie sobą. Narastającą frustrację potęgują nieudane czynności i ciągła presja, że dzisiaj miało być te „5 minut dla mnie”.
Nawał obowiązków i życie w ciągłym stresie prędzej czy później odbije się na zdrowiu. Zatem musimy przystopować. Nie znaczy, nic nie robić, albo robić byle jak. Jak wygospodarować te „5 minut dl siebie”? Zastanówmy się w jakich czynnościach jesteśmy niezastąpione lub nie chcemy pod żadnym pozorem z nich rezygnować, a jakie czynności mógłby wykonać za nas partner. Jeżeli nie mamy partnera, porozmawiajmy z rodziną lub zaufaną osobą, która mogłaby nam pomóc. Po analizie może się okazać, że mamy głęboko zakorzenione poczucie obowiązku, że nie ma takiej czynności, którą chcemy oddać po dobroci. Zacznijmy więc z drugiej strony. Każdą czynność rozpiszmy w tabeli: za i przeciw jeśli zrezygnuję, co stracę i co zyskam. Tabela będzie zapewne długa i prawdopodobnie i do tej koncepcji będziemy musiały dojrzeć. Wracajmy do tej opcji, tyle razy ile poczujemy frustrację, że dla nas zabrakło czasu. W pewnym momencie zdamy sobie sprawę, że wspólny mianownik jest jeden: mam więcej czasu dla siebie jeżeli ktoś/partner/rodzina mi pomoże.
Zaczynamy od ważnych rzeczy – łatwiej będzie zrealizować w „nowym wolnym czasie” zaległe badania, wizytę u lekarza lub sprawy urzędowe. Jeżeli przekonamy się, że po naszym wyjściu dom stoi, mąż/partner sobie radzi, dzieci są zadowolone, idźmy krok dalej: zorganizujmy czas po kobiecemu: fryzjer, paznokcie, zakupy. Wybierajmy moment wyjścia, kiedy domowe obowiązki, które zostają na czyjejś głowie, są proste do wykonania, lub są to pojedyncze czynności. Wówczas jest większe prawdopodobieństwo, że będziemy mogły spokojnie rozkoszować się własnym czasem. Jeżeli nie jesteśmy pewne czy mąż/rodzina lub inna osoba sobie poradzi, zostawmy kartkę z krótką instrukcją obsługi tego co jest do zrobienia. Powiem Wam z doświadczenia, kartka z instrukcją zawsze się sprawdza.
Nasz relaks, nasze poczucie spełnienia będzie różnie postrzegane przez każdą z nas. Jednej kobiecie wystarczy wypicie gorącej kawy, innej potrzebna będzie gorąca kąpiel, a jeszcze inna będzie musiała wyjść z domu i wyciszyć się przez kilka godzin, cokolwiek będziecie potrzebować nie bójcie się prosić o pomoc. W końcu idea jest taka, żebyśmy czuły się dobrze we własnym domu, żeby dzieci widziały nas częściej uśmiechnięte i zadowolone, bo wtedy i one częściej się uśmiechają i chętniej nas słuchają.
Artykuł przygotowany przez Piccolino.