217
Pocałunek słońca jałowy jest, choć złoty –
spojrzenie kwiatu cudze, choć rzewne –
szum wody: obce narzecze ni to bełkot idioty –
trawy – jakże dalekie to krewne.
Pies – o ileż młodszy i głupszy braciszek,
a co znaczą mrówek nudne kopce?
Co mówi zapach świeżo z nieba spadłych szyszek
i to, że motyl ma na skrzydłach po kropce?
– Ty, człowieku, tyś bliski jeden, tyś przemiły,
tyś mojej duszy żywność słodka –
wolę cię, bracie, pełen rozkoszy i siły,
niż srebrnego na wierzbie kotka.