Kupiłem córce psa,
Co się na wszystkim zna,
I zamiast wciąż ujadać,
Potrafi z ludźmi gadać.
Gra wieczorami w szachy,
Pomysłów ma po pachy.
Usłyszeć o nim chcesz ?
Niezwykły jest to pies;
On na dwóch łapach chodzi,
Z basetów się wywodzi,
Urodził się w Krakowie,
Karambus- tak się zowie.
Dziś z rana dla przykładu,
Siedział na gadu gadu,
Przeczytał książkę baset,
Co miała stron kilkaset,
Wyrzucił nawet śmieci,
A teraz bawi dzieci.
We wtorek po śniadaniu,
Wpadł do mlecznego baru,
Wychlapał mleka szklankę,
Po chwili całą kankę,
Nim kilka razy mlasnął,
Przy stole w końcu zasnął.
W mym domu baset mieszka,
Ma osobowość śmieszka,
Gdy rano wstaje z łóżka,
Wpierw na dywanie uszka,
Dopiero potem cielsko,
Spływa z koca anielsko.
Kulając się do miski,
A jest on bardzo niski,
Przyciąga kurze z ziemi,
Calutki się w nich mieni,
Straszliwie przy tym sapie,
I drapie się i drapie.
Pies Karambus. Część 1. Dom
230