Sportowy styl oznaką pustego portfela?

W ostatnim czasie styl sportowy jest coraz bardziej promowany przez topowych projektantów świata i w sumie najwyższy czas. Niestety w sklepach ciągle spotykam się z naprawdę nieprofesjonalnym zachowaniem doradców klienta, którzy wydają się nie nadążać za modą.

Należę do kobiet, które cenią sobie wygodę, więc jeśli wybieram się na długie zakupy, które mają się skończyć kupnem sukienki na nadchodzącą imprezę, to nie wkładam szpilek i garsonki. Pokażcie kobietę, która wchodzi do pierwszego sklepu i od razu znajduje wymarzoną kreację. Takie zakupy ciągną się czasem godzinami, dziesiątkami przejrzanych sukien i odrobinę mniejszą ilością przymierzonych. Tak więc najwygodniej mi w T-shircie i jeansach, do tego wygodne trampki bądź baleriny i w drogę.

I oto zaczynają się ciekawe sytuacje. Wchodzę do jednego z popularnych salonów z elegancką odzieżą i zaczynam przeglądać sukienki. Zza lady już wyłania się miła pani, która nie odstąpi mnie na krok i to nie dlatego, że będzie mi służyć pomocą i radą przy dokonywaniu wyboru. Czujny wzrok doradcy klienta obserwuje każdy mój ruch, jakbym mogła wsadzić sobie jedną z kreacji pod T-shirt i wynieść ją cichaczem. Nie pierwszy raz taka sytuacja mnie spotyka, więc wspaniałomyślnie ignoruję mój cień. W końcu decyduję się na przymiarkę sukni wieczorowej i drugiej koktajlowej. Łaskawie uzyskuję zezwolenie na udanie się do przymierzalni i tu kolejna ciekawostka. Zazwyczaj klient słyszy hasła typu „pięknie pani wygląda”, natomiast ja uzyskuję bardzo interesujący komentarz „proszę zwrócić uwagę na cenę, jest wysoka, może przymierzy pani coś tańszego”. Pierwsze pytanie, które przychodzi mi do głowy, to czy ta kobieta myśli, że nie umiem czytać? Przecież wiem jaka jest cena na metce. Drugie, to czy wyglądam na kogoś kogo nie stać na sukienkę za 600 zł. W mniemaniu tej pani pewnie tak, choć gdyby przyjrzała się metkom ubrań, które mam na sobie, to zdziwiłaby się ponieważ była to markowa odzież damska, która była warta dwa razy tyle co ta kiecka. Cóż, zostało mi się uprzejmie uśmiechnąć i wyjść ze sklepu. Scena jak z filmu „Preety woman”.

Czy to nie dziwne, że niektóre ekspedientki, zrażają potencjalnego klienta, osądzając go po wyglądzie? W czasach markowych firm sportowych, nadal osoby ubierające się w sportowym stylu są uważane za mniej godne uwagi. Sprawdziłam ten sklep innym razem, kiedy miałam trochę czasu przed rozmową kwalifikacyjną. Ta sama pani skakała koło mnie jak piesek. Może sklepy powinny bardziej zwracać uwagę na właściwe szkolenie pracowników, a może wystarczyłoby trochę więcej tolerancji do indywidualnego stylu każdej osoby. W końcu mamy prawo ubierać się w to, w czym się dobrze czujemy i nikt nie ma prawa nas osądzać po tym, jak wyglądamy, czy co na sobie nosimy.

0 0 votes
Oceń wpis
Subscribe
Powiadom o
guest
Ze względu na spam wyłączona została możliwość wstawiania linków w komentarzach. Komentarze zawierające odnośniki będą kasowane.
0 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments