194
O świcie Słońce stoi w zielonym bazarze
sprzedając złote noże i wrzące topazy –
i zasłania śmiech pusty palmowym wachlarzem,
i mówi ci: „Dzień dobry – jestreś w Azji, w Azji…”
Południe w białym stroju z brylantową listwą,
w turbanie pozwijanym z dalekich fantazzji
składa ręce na piersiach i błaga: „Weź wszystko
i skryj głęboko w sercu – jesteś gościem w Azji…”
A wieczorem przez okno, mimo muszarabii,
wpada z księżycem w zębach Mrok drżący w ekstazy
i szepce: „Odddaj mi się, a potem mnie zabij
złotym sztyletem słońca! Jesteś w Azji, w Azji…”