1,3K
Na przyjęcie się wybieram,
wszystkie szafy więc otwieram.
Co mam włożyć? To czy to?
Dwie kokardy wziąć, czy sto?
Spodnie w kratkę, czy też w kropki?
Zamiast butów może wrotki?
Tak się męczę, tak się staram,
wkładam cztery bluzki naraz.
Do żurnala ciągle zerkam –
może lepiej pójść w lakierkach?
Może w bluzce od pidżamy?
Albo w nowej sukni mamy?
Czy na żółtym kapeluszu
mam posadzić kotka z pluszu?
Wszystko to za długo trwa!
Zegar bije – raz i dwa!
Już przyjęcie się skończyło
a mnie wcale tam nie było!