Niemiecka minister pracy Andrea Nahles od dwóch lat opracowuje ustawę, której celem jest uporządkowanie niemieckiego rynku pracy. Planowane wejście nowych przepisów w życie to początek 2017 r. Dla polskich pracowników i pracodawców istotne są nowe uregulowania dotyczące pracowników tymczasowych.
Niemiecka minister pracy Andrea Nahles od dwóch lat opracowuje ustawę, której celem jest uporządkowanie niemieckiego rynku pracy. Planowane wejście nowych przepisów w życie to początek 2017 r. Dla polskich pracowników i pracodawców istotne są nowe uregulowania dotyczące pracowników tymczasowych. W czasach rządów Gerharda Schroedera w niemieckim prawie pojawił się zapis umożliwiający niemieckim pracodawcom tańsze zatrudnianie zagranicznych pracowników tymczasowych. Pracodawca nie miał obowiązku udzielenia pracownikom tymczasowym tych samych warunków pracy, świadczeń i poziomu wynagrodzeń co etatowym pracownikom niemieckim. Dodatkowo umowy tymczasowe z zagranicznymi pracownikami objęte były preferencjami podatkowymi. Taki stan rzeczy sprzyjał otwartości niemieckiego rynku pracy. Skrzętnie wykorzystały to polskie firmy delegujące naszych obywateli do pracy zagranicą. Co roku z tej formuły zatrudnienia korzysta ok. 230 tyś. osób. Najwięcej z nich ok. 100 tyś. podejmuje pracę tymczasową bezpośrednio za naszą zachodnią granicą. Natomiast w samych Niemczech, według danych Instytutu Zatrudnienia Transgranicznego, jako pracownicy tymczasowi zatrudnionych jest nawet 8 mln osób.
Nowe prawo m.in. doprecyzowuje umowy cywilnoprawne Werkvertrag (dzieło) i Dienstleistungsvertrag (zlecenie), redukując możliwość ich nadużywania. Wykonywana praca faktycznie musi mieć charakter dzieła lub zlecenia. Dodatkowo ograniczono możliwość pracy tymczasowej w czasie: do 18 miesięcy. Nowe regulacje, jeśli wejdą w życie, wywrą z pewnością pozytywny wpływ na sytuację pracowników tymczasowych. Nieetatowcy zyskają w szczególności finansowo. Pracodawca zostanie zobowiązany do utrzymania tego samego poziomu wynagrodzeń na etacie, jaki i czasowym zatrudnieniu. Nowe przepisy uderzą także w polskie firmy delegujące, których oferta w oczach niemieckich pracodawców nie będzie już tak atrakcyjna. Dodatkowo nowe prawo, zamierza wesprzeć rodzime agencje pracy tymczasowej, przyznając im dziewięciomiesięczne okresy przejściowe. W praktyce oznacza to, jeszcze większą deprecjację oferty polskich firm. Dla niemieckich pracodawców pracownik-Polak zatrudniony z niemieckiej agencji będzie tańszy niż ten delegowany przez polskie firmy.
Patron artykułu: www.praca.eu