Czwarta rano. Świt mglisty i bury.
Ogród w mleku wykąpany białem.
Wkoło uszu drobne ptasie chóry,
Jak poduszka wypchana diamentowym miałem.
Za oknem – jak z naturą zgodnie, jak pokornie
Śpi kilka domostw!
Bliżej kark słonecznika, patrzącego w Orient,
Rysuje się nieruchomo…
_____
Autor: Maria Pawlikowska-Jasnorzewska