Ten pracowity piesek,
Nazbierał kiedyś desek,
Pozbijał nimi budę,
By zabić straszną nudę,
Taką czteropiętrową,
Dziesięciopokojową.
Pośrodku tejże budy,
Nie mają miejsca nudy,
Bywało pełno gości,
Bo mnóstwo jest tu kości,
W oszusta nimi grali,
Co dzień się spotykali.
Pitbull tu niegdyś bawił,
Pies wielki głowa pusta,
Trzynaście kości strawił,
Kawał z niego oszusta.
Raz przyszły dwa wilczury,
A, że to mądre psy,
Na wszystkich patrząc z góry,
Wygrały wszystkie gry,
Bywały maltańczyki,
Lecz zamiast kośćmi grać,
Szczerzyły zęby smyki,
By śmiać się głośno, śmiać,
Gościły białe pudle,
Z lokami, aż do ziemi,
Ciągnęły długie nudle,
Z pokoju, aż do sieni.
A kundel ze śmietnika,
Pachnący zgniłą rybą,
Pojawiał się i znikał,
Machając brudną grzywą.
Gdy tu jamniki wpadły,
Skończyły się pomysły,
Kosteczki wszystkie zjadły,
No i pomysły prysły,
Buldog z bokserem w nocy,
Na pięści się pobili,
I wtedy z całej mocy,
Pół budy rozwalili.
Pies Karambus. Część 2. Buda
192