Wiele książek i podręcznikow napisano na ten temat, wiele z nich już można zaliczyć do klasyki. Czy wiecie jednak, że najnowsze badania amerykanskich uczonych dowodzą, iż rodzice powinni przede wszystkim kierować się własnym doświadczeniem i intuicją, a nie jak do tej pory zachęcano-modelowym, wręcz podręcznikowym zachowaniem. Należy zwrocić uwagę, że każde dziecko rozwija się indywidualnie jest jednak kilka etapów wspólnych, charakterystycznych zachowań dla dzieci.
Do takich można zaliczyć okres wzmożonej ciekawości, badania otoczenia, każdy rodzic zna pytania typu: dlaczego? skąd? po co?
Psychologowie ostrzegają: „…nie należy zniechęcać dzieci, okazywać
niecierpliwości, odpowiadać wymijająco, ten szczególny okres może zaważyć w poźniejszym dorastaniu, nauce…”
Nie zawsze klaps w pupę jest dobrym rozwiązaniem, chociaż tego typu zachowanie wielu rodziców popiera, ale czy słusznie? To już pozostawiam własnemu sumieniu.
Rozmawiając z wychowawcą ośrodka edukacyjnego dla dzieci upośledzonych
zauważyłam pewną prawidłowość:
– dzieci są zachęcane do pogłębiania wyobraźni (nikt nie neguje np. różowej żyrafy)
– cierpliwości z jaką nauczyciele podchodzą do dzieci jest zadziwiająca, często głaszczą je po głowie, pomagają oraz tłumaczą
– nikt nie podnosi głosu, nie krzyczy.
Nasuwa mi sie jedna myśl: dzieci upośledzone są uczone i wychowywane w
środowisku pełnym zrozumienia, spokoju, wyrozumiałości – bez strachu.
Porównując przedszkola, czy szkoły dla dzieci zdrowych, można stwierdzić, że: jesteśmy surowi, wymagający dając niewiele. Jak często zdarza się by nauczyciel zachęcał, a nie ganił zachowanie naszej pociechy?
A jak ma się cała sprawa w naszych domach? Jak często tulisz swoje
dziecko, chwalisz i zachęcasz do rozwijania pasji, czy wiesz co lubi Twoje dziecko?
Łatwo wymagać wiele od naszych pociech, ale czy my dajemy tyle ile
oczekujemy?